marita marita
685
BLOG

Polscy dziennikarze - siewcy antysemityzmu.

marita marita Społeczeństwo Obserwuj notkę 47

Dobrymi chęciami wybrukowane jest piekło - te słowa idealnie pasują do polskich dziennikarzy i ich podejścia do stosunków polsko-żydowskich. Chcą przecież dobrze, chcą przyjaźni między naszymi narodami, dialogu, współpracy, ale wychodzi jak zwykle, czyli źle. Efekt ich działań w ostatnich 25 latach jest odwrotny od zamierzonego - w Polsce  niechęć do Żydów pogłębia się z roku na rok coraz bardziej. Świadczą o tym liczne opinie internautów bardzo krytycznie nastawionych wobec tej nacji. Wielu ludzi wyraża gniew, pogardę, a przede wszystkim zmęczenie tematyką żydowską. Więc skoro mediom tak zależy na tym, by między nami zapanowała zgoda i przyjazne relacje, to dlaczego ich działania przynoszą odwrotny skutek ?

POLSCY DZIENNIKARZE BĘDĄC FILOSEMITAMI STALI SIĘ SIEWCAMI ANTYSEMITYZMU.

To jest polski paradoks, którego nie da się  pojąć bez zrozumienia pewnego żydowskiego paradoksu.

Hanna Luhmann, niemiecka dziennikaraka pracująca dla FAZ, napisała kilka dnia temu o zadziwiającej  sympatii Żydów do państwa niemieckiego, a w szczególnosci do Berlina : "Podczas gdy Berlin stał się ulubionym miastem dla wielu Żydów z całego swiata, a Niemecy państwem, które skutecznie budzi sympatię, Polska jest dla większości z nich jest wciąż jedynym w swoim rodzaju cmentarzem(..) " [ cytat za "Rzeczpospolitą" ]. Zdaniem dziennikarki Polska dla nich to tylko Auschwitz, Majdanek ( i inne obozy), getto warszawskie, Kielce..

Jak to się stało,że Polska dla Żydów to tylko obozy śmierci, getto i pogromy, a Berlin - to ich ulubione miasto, Niemcy zaś - to państwo skutecznie budzące ich sympatię ?  Już zapomnieli, kto te obozy śmierci i getta dla nich  zakładał ?!  Przy takiej intensywnej propagandzie holokaustu ? Jakim cudem ? Co tu się stało ? Skoro Berlin jest teraz ich ulubionym miastem, a państwo niemieckie taką budzi u nich sympatię, to znak, że chyba im wybaczyli te  6 mln rodaków zamęczonych w niemieckich obozach i gettach. Ale nam Jedwabnego nie mogą zapomnieć, choć zginęło tam 150-340 Żydów, a nie 6 mln. Od 14 lat nagłaśniają sprawę tego pogromu, prezydent Izraela nawet w swym oficjalnym przemówieniu na otwarciu MHZP do niego nawiązał, bo tak ich to boli i tak chcą o tym pamiętać . Ale ze śmiercią 6 mln  zabitych przez Niemców już sobie poradzili i uważają Niemcy sympatycznym kraj? A może te sprawy (wielkoduszności wobec Niemców i jej braku wobec Polaków)  są ze sobą powiązane ? Skoro Niemcy miały sie stać ulubionym krajem, to należało znaleźć winowajcę zastępczego, żeby go  w nieskończoność obwiniać o niemieckie zbrodnie, oskarżać, szkalować, piętnować?  Na kogoś trzeba przecież wylać żale  z w powodu zagłady, na kim trzeba się wyżyć za cierpienia  z okresu wojny .. Może Polska jest dlatego postrzegana przez  nich tylko jako cmentarz, bo uczynili  z niej substytut winowajcy. Niestety, ochoczo pomagali im w tym  polscy dziennikarze, którzy przez ostatnie 25 lat mnóstwo swego czasu i  energii poświęcili na zwalczanie "demonów" polskiego antysemityzmu, rasizmu, nacjonalizmu, a nawet  patriotyzmu. To im trzeba podziękować za takie postrzeganie Polski  jako kraju Auschwitz, obozów zagłady, gett, pogromów i na koniec - zwierzęcego antysemityzmu. Bez ich udziału ten propagandowy szwindel przeniesienia na Polskę niemieckich win za holokaust ( żeby Niemcy stały sie ulubionym przez Żydów państwem, a Berlin wymarzonym  miejscem na Ziemi)  nie udałby się.   

Istnieją na pewno inne powody tej perfidnej operacji, być może tkwią one gdzieś głęboko w duszy żydowskiej (!)... Wskazówką mogą być tutaj słowa  Zofii Kossak-Szczuckiej, która w apelu  wzywającym Polaków do niesienia pomocy Żydom  w czasie holokaustu napisała : "Uczucia nasze względem żydów nie uległy zmianie. Nie przestajemy uważać ich za politycznych, gospodarczych i ideowych wrogów Polski. Co więcej, zdajemy sobie sprawę z tego, iż nienawidzą nas oni więcej niż Niemców, że czynią nas odpowiedzialnymi za swoje nieszczęście. Dlaczego, na jakiej podstawie – to pozostanie tajemnicą duszy żydowskiej, niemniej jest faktem nieustannie potwierdzanym. Świadomość tych uczuć jednak nie zwalnia nas z obowiązku potępienia zbrodni. Nie chcemy być Piłatami."  Już w czasie wojny widać było ich negatywne podejście  do Polaków i obwinianie za zło wyrządzane im przez Niemców. Najwyraźniej, nienawiść do polskich sąsiadów była silniejsza niż wojna, chociaż dla polskich dziennikarzy złymi sąsiadami byli tylko Polacy...

Polscy dziennikarze patrzą na relacje polsko-żydowskie przez pryzmat swego naiwnego filosemityzmu i z tego powodu nigdy nie zrozumieją ich specyfiki i nie przyczynią się do pojednania między naszymi narodami .Pracują tylko na dobry wynik Berlina...  Jeśli ktoś jest ślepy na jedno oko i widzi zło tylko po jednej stronie, a  dobro przypisuje tylko tej drugiej, to nie powinien historią w ogóle się zajmować.  Dlatego mimo dobrych chęci działania polskich dziennikarzy są z góry skazane na porażkę, bo zamiast budować porozumienie, tylko szkodzą. 25 lat temu antysemityzmu w Polsce  nie było wcale, a  stosunek większości Polaków do Żydów był obojętny lub pozytywny. Po 25 latach obłędnej filosemickiej propagandy, pedagogiki wstydu,obrażania Polaków i  obwiniania  o holokaust ( przy jednoczesnym zmywaniu win z Niemców), medialnych pseudodebat redukujących nasze relacje wyłącznie do polskiego antysemityzmu i pomijaniu żydowskiego antypolonizmu - Hitler mógłby zacierać ręce, bo ma nad Wisłą wpływowych kontynuatorów, którzy potrafili zasiać tu antysemityzm z lepszym skutkiem niż on. Hitler,  inspirując tu antysemityzm, jednocześnie wzbudził wielkie współczucie dla prześladowanych Żydów, którego efektem była pomoc ofiarom holokaustu okazana przez kilkaset tysięcy Polaków mimo grożącej za to kary śmierci. Dziennikarze i elity III RP to współczucie zabijają. Przecież nie sposób współczuć tym, którzy nas znieważają i okazują  pogardę dla cierpienia naszych ofiar. Nie sposób prowadzić dialogu z tymi , którzy widzą tylko swoje racje i są ślepi i głusi na argumenty drugiej strony. Nie sposób rozmawiać z tymi, którzy wypominaliby tylko innym ich winy, ale o swoich nie chcą pamiętać.      

25 lat temu tu nie było antysemityzmu, a teraz jest i to bardzo silny  -  to jest wasze dzieło, dziennikarze i elity III RP solidarnie (to wasze ulubione słowo)  pracujący na wynik Berlina. Ktoś was z tego powinien rozliczyć.       

 

 

marita
O mnie marita

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo